Antyradar Valentine One – opinia i relacja z trasy (Zakopane – Warszawa)

0 824

Zgodnie z zapowiedzią z postu z 2 maja 2013 (“Antyradar Valentine One – opinia i relacja z trasy (Warszawa – Zakopane)“) wracamy na trasę z antyradarem Valentine One. Trasa powrotna:

Zakopane – Kraków – Kielce – Radom – Warszawa.

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Nasza majówka również. Mimo że wypoczynek był przedni, czas zejść na ziemię, bo do domu jest kawałek drogi. Ale nie tylko my się pakujemy, jak się okazało, nasz wypoczynkowy sąsiad też wyrusza w drogę powrotną. Ale jego uwagę przykuł nasz antyradar, z uśmiechem podchodzi i wyjmuje z kieszeni…. Valentine One. Jaki ten świat mały. Krótka wymiana spostrzeżeń i ciekawych sytuacji z tras, okazało się, że to już zaawansowany użytkownik V1 od ponad 6 lat(!). Jak wspomniał próbował wielu urządzeń, ale żadne nie było tak czułe i dokładne, jak Valentine One (trudno się nie zgodzić (dop. Hadron)). Po krótkiej pogawędce czas ruszać.

Ruch na drodze średni. Jakieś zawalidrogi i busy z całymi familiami, więc ciężko jest wyprzedzać. I oto ledwo ruszyliśmy, a w Poroninie V1 sygnalizuje pomiar prędkości. Nieprzewidziane, lekkie hamowanie i po chwili na horyzoncie, przy przystanku srebrna Kia. Dalsza jazda to udręka z powodu jadących nadzwyczaj przepisowo kierowców (na 60-tce, jadą 40, tak dla pewności). Na serpentynach przed Białką dwa pasy, więc lekkie rozluźnienie. Białka, przy zjeździe z góry wyprzedzamy ilu się da, a tu antyradar zaczyna ‘pikać’. Suszarka nas namierzała, ale zdążyliśmy wyhamować, na tyle, że nie opłacało się nas zatrzymywać, lecimy dalej. Niespełna kilka minut później V1 znów daje znać i ponownie suszarka. Do Krakowa spokój, za Krakowem też (nie licząc korków). Ponownie ‘pechowa’ Antolka: to samo miejsce na szczycie wzniesienia. Grzecznie przejeżdżamy w peletonie obok radiowozu, gdzie właśnie kasowali Lexusa. Na obwodnicy Jędrzejowa ponownie seledynowe kamizelki, na szczęście na pasie obok. Do Kielc bez przygód. Dopiero na expressówce w okolicach Grójca pomiar lidarem obudził V1. Hamujemy kilkaset metrów wcześniej, to kolejni chcący się wykazać w ten weekend funkcjonariusze, ale i tym razem się upiekło. Do Wa-wy docieramy z czystym kontem, mimo kilku prób pomiaru prędkości.

Podsumowując: komu w drogę, temu Valentine One! Nam pozostaje życzyć czystego konta wszystkim kierowcom. Cieszymy się, że sprzęt się sprawdził, dziękujemy za relacje i czekamy na kolejne! A po antyradar Valentine One, jak i inne antyradary marki Escort, Whistler, czy Noxo zapraszamy zapraszamy na strony naszego motoryzacyjnego eSklepu.

Wasze Komentarze

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

W celu zapewnienia optymalnego funkcjonowania witryny, strona używa plików Cookies OK Czytaj więcej