Przedsprzedaż Surface book w Polsce to niewypał o nazwie „AZERTY”
Kupując komputer bezpośrednio od producenta, takiego jak Microsoft, oczekuję że nie trzeba dopytywać o szczegóły, a o wszystko zadba profesjonalny dostawca. W końcu to nie zakup od przypadkowej osoby na Allegro. Życie pokazuje że to nie zawsze tak musi wyglądać.
O przenośnych i wydajnych komputerach Surface od Microsoftu, jest całkiem głośno. Modele 3 i pro 4, to według wielu źródeł, rynkowe hity sprzedażowe które są już dostępne w Polsce. Ale Microsoft, właściwie od jesieni 2015, chwali się genialnym Surface book. To wypasiony laptop z dwiema kartami graficznymi, który może być też tabletem, z wysokiej rozdzielczości ekranem 13,1”. Wszystko to sprawiło że napaliłem się na tą maszynkę, jak dzieciak na kolejkę piko za czasów PRL-u.
Śledząc oficjalne strony Microsoft-u w Polsce, czekałem aż Surface book będzie dostępny do kupienia. 13 stycznia 2016, dostałem informację od pracownika sklepu Microsoft, że może mi zaproponować przedsprzedaż wyczekiwanego komputera, który 18 lutego będzie rozsyłany z Francji. Miła Pani Ewa z Microsoft, zapewniała że laptop, nie będzie odbiegał paramentami od tych, które będą dostępne później w Polsce. Język polski, gwarancja, faktura, wszystko miało być tak jak bym kupował u lokalnego dystrybutora. Nieco formalności, numer karty kredytowej, i już mogłem odliczać czas do otrzymania upragnionego sprzętu.
w Połowie lutego z karty kredytowej wyszła płatność (no cóż, nie mała, ale cena za Surface book to inny temat) a już 17 lutego dostałem informację że laptop został wysłany i mogę się go spodziewać jutro – 18 lutego.
Będę nieskromny, ale chyba jako jeden z pierwszych w Polsce, a może nawet pierwszy, już w czwartek, 18 lutego około godziny 10, otrzymałem swojego Surface book. Rozpakowanie to czysta przyjemność, ale radość nie trwała długo. Mimo zapewnień sklepu Microsoft, przy pierwszym uruchomieniu, okazało się że nie można wybrać polskiego języka systemu. To można by jeszcze znieść, więc uruchamianie kontynuowałem w języku angielskim. Jednak zupełnie ręce mi opadły jak próbowałem wpisać hasło do WiFi. Dopiero teraz zauważyłem że Surface book ma francuską klawiaturę typu azerty. Przyglądam się i niedowierzam. Na tym nie da się płynnie pisać. Gdzie są znaki ?!@ i inne …….. pomieszanie z poplątaniem
To musiała być jakaś niefortunna pomyłka przy wysyłce, pomyślałem. Na pewno da się to szybko załatwić. Niestety, telefon do Microsoft nie przyniósł ulgi. Okazało się że nie mają rozwiązania mojego problemu. Według Pana z infolinii, obecnie nie ma Surface book z naszą klawiaturą qwerty. Jedyna rada to zwrot produktu. Dla Microsoft, sprawa jest załatwiona i zamknięta – dla mnie, gadżeciarza i fana marki to dramat. Dajcie dziecku zabawkę i zabierzcie za 15 minut….
Poczułem zawód. Tyle czekania i tyle się nacieszyłem. Nie pozostało nic innego jak spakować komputer, odesłać do dostawcy i czekać na zwrot pieniędzy.
W głowie cały czas pozostaje pytanie. Dlaczego taka firma jak Microsoft, nie potrafi w Polsce, prawidłowo zorganizować przedsprzedaży swojego flagowego produktu ? Czy tak trudno przewidzieć że w Polsce nie przyjmie się francuska klawiatura ? A może Pani Ewa, która sprzedawał mi komputer, zwyczajnie nie była poinformowana że z Francji będą przesyłane komputery z klawiaturą typu azerty.
Mimo wszystko, będę oczekiwał. Może za kolejne 6 miesięcy, jak już cały świat będzie miał dostępne Surface book, Microsoft wprowadzi je do oferty w Polsce…. W końcu to taki mały kraj gdzieś na obrzeżach Europy…
Paweł Ślubowski
Zagadnienie przedstawione na najwyższym poziomie.
Fajnie napisany tekst, o by więcej takich w polskim internecie.
Znakomity artykuł. Przeczytałem go jednym tchem.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawe ujęcie tematu. Niestety nie
mogę zgodzić się ze wszystkimi stwierdzeniami.
Czy tekst jest wartościowy i wiele wnosi? Nie wiem. Ale jest bardzo ciekawy i dobrze napisany.
Ciekawy artykuł, wiele wnoszący. Czekam na więcej
Super artykuł. Chętnie będę się przyglądać kolejnym wpisom autora, bo zapowiada się nieźle.
Tekst wartościowy, wiele wnoszący. Będę częściej zaglądać na stronę.
Czy tak jest w rzeczywistości nie wiem, poza tym z wieloma elementami nie mogę się zgodzić,
ale i tak jest całkiem nieźle.