Polska fotoradarami stoi.. niestety..
Donald Tusk o fotoradarach 2007r.:
“Drogi są co prawda coraz gorsze, ale za to fotoradary pojawiły się na ulicach. Tzn Polacy mają być kontrolowani wszędzie, w każdym miejscu, a na drodze przez fotoradar, jechać 30 na godzinę, ponieważ drogi na szybszą jazdę nie pozwalają. To jest filozofia PiS-u. Utrudnić życie ludziom do maksimum, a na końcu ich skontrolować, wszystkich bez wyjątku. Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać takie pieniądze na fotoradary, a nie na drogi”.
Donald Tusk o fotoradarach 2013r.:
„Nie powtórzyłbym tych słów z roku 2007-ego, kiedy mówiłem tak drwiący z polityki fotoradarowej poprzedniego rządu. Wówczas cała moja wypowiedź dotyczyła konieczności zwiększenia bezpieczeństwa na drogach i byłem święcie przekonany, że kluczowym zadaniem każdego rządu są bezpieczniejsze drogi, nowocześniejsze drogi, a nie fotoradary.”
Pytań dot. bezpieczeństwa na drogach rodzi się coraz więcej. Od kiedy tak gorliwie politycy zaczęli o nas i nasze bezpieczeństwo dbać? Dlaczego im tak na tym zależy? Czy uważają nas za bezmózgie istoty, z których co druga chce popełnić samobójstwo na drodze? Czy rosnąca liczba fotoradarów na naszych drogach oznacza, że rząd nie ma pomysłu na bezpieczeństwo?
Przecież edukacja drogowa rozpoczyna się już w momencie uczestnictwa w kursie na prawo jazdy (a prawdopodobnie nawet jeszcze wcześniej). To tu po raz pierwszy mamy możliwość wpłynięcia na kursanta i jego kulturę jazdy. Może czas na poświęcenie większej uwagi przyszłym kierowcom na tym właśnie etapie? Tymczasem mamy kolejne udziwnienia w egzaminach, a nie ma zmian w programie nauczania kierowców. Mamy wciąż ‘mało przyjaznych’ egzaminatorów, gdzie np.: w USA na egzaminy przychodzi się całymi rodzinami, nikt nie oszukuje, to jest element dojrzałości społecznej, a nie moment, kiedy można kogoś ‘wykluczyć’ i pokazać mu, kto tu rządzi. Niezależnie od wyniku każdy wychodzi z uśmiechem na twarzy, a nie z pretensjami.
Narzekamy na drogi, ich stan i jakość, która okazuje się licha tuż po oddaniu danego odcinka do użytku. Podobno budujemy tą samą technologią, co w Niemczech, tylko dlaczego drożej i skąd różnice w parametrach? Dlaczego Polskie drogi są gorsze od Niemieckich? W Niemczech świeżo po rozłożeniu nawierzchni można śmigać bez ograniczeń prędkości, a co najważniejsze bez ryzyka o urwanie koła na pęknięciu, czy wyrwie.. Śmiejemy się z chińskiej myśli technicznej. Ale negatywny głos zabierają tylko Ci, którzy nigdy nie byli w Chinach. Tam drogi buduje się z solidnego betonu, po 4-6 pasów w jedną stronę
i nie na ziemi, lecz na estakadach na wysokości 15-ego, 30-ego piętra.
Chińscy biznesmeni przyjeżdżając do Polski dziwią się, że budujemy drogi na dole, marnując pola uprawne, wycinając lasy i niszcząc ten ‘romantyczny klimat polskiego krajobrazu’. W Chinach autobus jadący z prędkością 120-130 km/h nie jest niczym ekstrawaganckim, ‘grucha’ wypełniona betonem spokojnie osiąga prędkość 100-110 km/h, samochody prywatnych użytkowników jeżdżą 150-180 km/h. I o dziwo nie ma wypadków, bądź są rzadkością. Zdarzają się we mgle lub przy wymuszeniach, ale zwykle są to drobne stłuczki. Transport jest za to szybki, sprawny i bez utrudnień.
httpv://www.youtube.com/watch?v=qUKiPTaxwRg
Polacy płacą olbrzymie sumy w podatkach, w opłatach za paliwo, etc., a dróg jak nie było, tak nie ma. A jak są, to nie mają nic wspólnego ze zwiększeniem bezpieczeństwa, bo czemu mają służyć fotoradary gdzieś pod lasem, długie proste naszpikowane wysepkami (turyści momentami niedowierzają i mówią o Polsce ‘land of a thousand islands’ (kraina tysiąca wysepek). Zrozumiałym są ograniczenia przy szkołach, targowiskach i miejscach o wzmożonym ruchu pieszych. Ale u nas jest chyba na odwrót.
Z wystawianiem mandatów na podstawie zdjęć z fotoradarów też jest problem. Nasi włodarze wywęszyli niezły biznes na mandatach, ale nie zdążyli z prawodawstwem. I tak media donosiły o tym, że GITD chce kupić drukarnię mandatów – swoją własną, na wyłączność(!), bo już nie nadążali z drukiem, a mandatów miało być jeszcze więcej. Ale z drugiej strony okazało się, że GITD nie ma uprawnień do przetwarzania danych osobowych i nie może wystawiać mandatów. W wielu gminach radni uwzględniają fotoradary w budżetach traktując je jako maszynki do robienia szybkiej kasy. A premier i wtórujący mu politycy powtarzają, że fotoradary mają służyć bezpieczeństwu i
“przesłanką do tego, aby stawiać fotoradary jest bezpieczeństwo na drodze. I tylko i wyłącznie bezpieczeństwo było okolicznością, która powodowała postawienie tych fotoradarów. Wymiar finansowy jest rzeczą absolutnie wtórną i wszyscy chcielibyśmy, aby budżet Państwa nie otrzymał ani jednej złotówki z fotoradarów.” (Paweł Olszewski, PO)
Z jednej strony przeciętny Kowalski nie ma nic do gadania w sprawie mandatu: wystawiony – trzeba płacić, z drugiej ‘szef fotoradarów’ Tomasz Połeć jechał przez miasto ponad 80km/h, za co grozi mandat 300PLN i 6 punktów karnych. Namierzyli go dziennikarze. Pokazał, jak władza może uniknąć mandatu, wymieniając tuzin powodów, dla których pomiar nie był wiarygodny. Podsumowanie dziennikarzy było dosadne, ale jakże prawdziwe: ‘co wolno Wojewodzie, to nie Tobie smrodzie’.
W sieci można bez trudu znaleźć nagrania użytkowników, pokazujące łamanie przepisów przez ITD, ale jak widać w naszym Państwie są równi i równiejsi. Na odczepnego minister transportu Sławomir Nowak podpisał rozporządzenie o kontroli fotoradarów vel przeprowadzeniu audytu urządzeń i przekazaniu informacji o zasadności ich lokalizacji.
Jest też aspekt społeczno-gospodarczy: spowolnienie ruchu przez ograniczenia, fotoradary, jednopasmowe ‘dróżki’ to spowolnienie transportu. Wolniejszy ruch to marnowanie czasu, a co za tym idzie pieniędzy. To z kolei wiąże się z wolniejszym rozwojem i osłabieniem ekonomii, gorszym dostępem do dostawców, centrów miast itd. Dłuższe stanie w korku to większe zatrucie środowiska, nerwice i inne problemy zdrowotne kierowców, uciążliwy długotrwający hałas. Gdzie tu logika? I czy to jest pomysł na usprawnienie transportu miejskiego (i nie tylko) w rozwijającym się kraju?
Żeby nie kusić losu i nie mówić ‘mądry Polak po szkodzie’ lepiej unikać mandatów. Sposobów jest na to sporo. Zacząć możemy od przepisowej jazdy (co zalecamy), ale nie oszukujmy się, poza miastem, na długich prostych, każdy chce nadrobić czas stracony na objazdach, czy korkach. My to wiemy, ale i stróże prawa też. Tu przydają się antyradary. Do dyspozycji mamy całkiem spory wybór różnych producentów. Wśród nich na uwagę zasługują najczulsze i najlepsze antyradary: Valentine One, Escort 8500Xi z GPS, Escort 9500iX z GPS, czy też Whistlery: Whistler Pro-78XRi i Whistler Pro-68XRi. Godne polecenia są również urządzenia średniej klasy, ale wciąż bardzo dobre antyradary Escort RedLine, Escort X50 Black, Noxo ZRW-350e z GPS, bądź Noxo ZRW-300e i tradycyjnie już Whistlery, jak Whistler GT-435Xi i Whistler GT-265Xi. Dla mniej wymagających znajdą się takie, które nie mają zbyt rozbudowanych funkcji dodatkowych, ale nadal sprawdzają się na trasie jak Whister GT-130Xi, czy Noxo ZR-110eX. Na dodatek możemy wyposażyć nasze auto w jammer, zakłócający pomiar laserowy. Przy tym należy dodać, że korzystanie z antyradarów gotowych do użycia jest w Polsce zabronione. Ale i na to jest rada: legalny antyradar Yanosik z aktualną mapą fotoradarów i innych ‘przeszkadzajek’ drogowych. Średnia ilość kierowców korzystająca w danej chwili z Yanosika sięga 35 tys. To nie mało i na pewno wystarczająco, aby uniknąć mandatu. I na koniec coś, co jest już niemal standardem dla wielu mobilów, czyli CB radia. Dzięki niemu możemy zawsze zasięgnąć informacji o sytuacji na drodze, a dodatkowo podpytać o miejsce, gdzie serwują dobre ‘małe co nieco’. Wśród CB radia na uwagę zasługują urządzenia uznanej marki President (President JFK II, President Harry III), lubianego Alan’a (Alan 220, Alan 109), niezwykle ciekawe Albrecht’y (Albrecht AE-6690, czy model z odłączanym panelem przednim Albrecht AE-6891), solidne Intek’i (Intek M-760+, Intek M-799+), czy świeżynki, jak miniaturowe CB radio Yosan CB300+ i sterowane z gruszki CB radio Lafayette Venus.
Po wymienione urządzenia zapraszamy do naszego internetowego sklepu motoryzacyjnego, bądź bezpośrednio do siedziby firmy Hadron w Warszawie na Bielanach. Służymy naszym doświadczeniem, doradzimy i pomożemy w wyborze, szczególnie, że oferowany przez nas sprzęt sami testujemy i sprawdzamy w trasie. Zapraszamy!
[…] zdzieraniu kasy wiemy. Potwierdzają to liczne doniesienia, my już o tym też pisaliśmy w poście ”Polska fotoradarami stoi.. Niestety..”. Samą etyczność umieszczania wpływów z fotoradarów w budżetach […]