Emulator zmieniarki musicBOX – recenzja klienta

0 1 720

Jakiś rok temu wprowadziłem nowe emulatory zmieniarek pod marką musicBOX. Przez ten czas, urządzenia zdobyły uznanie i renomę co ma odzwierciedlenie w opiniach użytkowników. Zresztą co tu dużo pisać, zajrzyj do zakładek "OPINIE" w sklepie internetowym. Jeden z klientów zadał sobie naprawdę sporo trudu, aby przetestować i dokładnie opisać montaż emulatora w swoim samochodzie. Poniżej Jego recenzja.

Witam
Wirtualnej zmieniarki „Car Media Player” (wersja dla iPhone, iPod, ale częściowo opis będzie też dotyczył wersji z USB/SD) używam w mojej Maździe 3 już od kilku miesięcy. W związku z tym postanowiłem się podzielić kilkoma przemyśleniami/opiniami na temat urządzenia.
Od początku.
Zmieniarkę kupiłem na allegro od użytkownika HADRON_PS – strona sprzedawcy http://allegro.pl/show_user.php?uid=1414326 przesyłka dotarła bardzo szybko i bez żadnych problemów. Instalacja sprzętu w samochodzie to (zależnie od miejsca/sposobu montażu kabli, ulokowania samej zmieniarki) od 20 minut do półtora godziny. Dochodzi jeszcze umiejętność posługiwania się śrubokrętem i pomysłowość  W moim przypadku instalacja zajęła około 45minut. Zmieniarka ulokowana jest we schowku. Widoczne jest jedynie około 20cm kabla, aby podłączyć do telefonu. Telefon zamocowany jest pod szybą na standardowym mocowaniu podobnym jak w przypadku GPS.

Instalacja w Maździe sprowadza się do zdjęcia jednego plastiku (błyszczący nad schowkiem) i odkręcenia 2 śrub w celu wyjęcia radia i podłączenia kabla. Mogę dodatkowo polecić filmik z Youtube, opisujący instalację podobnego sprzętu (praktycznie to samo, w innej obudowie) – omówione jest gdzie pociągnąć i co odkręcić, aby nic nie uszkodzić i wszystko dobrze zamontować. Adres filmu to:

W zależności od naszej pomysłowości możemy umieścić urządzenie w przestrzeni za radiem (jest jej naprawdę dużo), wyprowadzić kabel na zewnątrz i zamontować gdzieś w okolicach nóg/między siedzeniami lub tak jak ja – w schowku. Taki sposób ma swoje zalety i wady. Zaletą jest to, że będziemy mieli zawsze łatwy dostęp do urządzenia, nie będzie też widoczne dla pasażerów, co może się przydać w wypadku ciekawskich ludzi czy dzieci. Wadą jest to, że aby zamontować je we schowku trzeba dużo więcej rozkręcić. W zasadzie konieczne będzie wykręcenie całego schowka. Aby wprowadzić kable do schowka możemy skorzystać z faktu, że na krawędziach są jakby nacięcia/składania – wystarczy rozszerzyć śrubokrętem ten otwór i przełożyć kable. Tutaj mała uwaga – z tyłu schowka jest jakby plastikowa zaślepka – pewnie część osób będzie chciała właśnie tamtędy przełożyć kable – kabel jest za krótki i na pewno go branie więc szkoda nerwów  Kabel do podłączenia telefonu wypuściłem w okolicy nawiewów na środkowej konsoli obyło się bez żadnych dodatkowych otworów, ale uwaga – trzeba uważać przy instalacji bo miejsca na przełożenie kabla jest naprawdę mało i można uszkodzić sobie kabel.
Teraz odrobinę na temat użytkowania.

Jakość dźwięku jest naprawdę dobra. Zarówno z USB jak i z iPhone dźwięk jest czysty i wyraźny. Zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że jakość dźwięku jest lepsza niż z CD. Urządzenie dostarcza sygnał dość silny czyli jeśli mamy czułe ucho, to głośność radia wystarczy ustawić na 4-5 stopień. Nie zauważyłem żadnego charczenia czy przerw. Zmiana głośności na iPhone nie przekłada się na zmianę głośności słyszanego z głośników dźwięku. Po podłączeniu urządzenia do standardowego radia Mazdy wybierając źródło dźwięku (radio/CD) na liście pojawi nam się dodatkowo pozycja EX, dodatkowo jest do tego dopisywany numer płyty (w końcu to wirtualna zmieniarka płyt CD) czyli na wyświetlaczu będzie coś w stylu EX1, EX2….EX6 (maksymalna wartość to 6 bo Mazda oferuje radia z wbudowaną zmieniarką na maksymalnie 6 płyt). Całe szczęście ograniczenie na wyświetlaczu nie ma nic wspólnego z realiami. Na iPhone możemy mieć dowolną liczbę list odtwarzania, mogą one mieć dowolne nazwy (a nie tak jak jest pokazane w instrukcji w stylu „Play list01” itd.). Jeśli używamy pamięci USB, (niestety nie testowałem tego zbyt dokładnie) musimy na pendrive/karcie SD utworzyć foldery tak jak w instrukcji (w stylu 01, 02, …. 99) – sprawdzałem z nazwą foldera, która miała litery w nazwie i nie wykrywało muzyki. Całe szczęście same utwory umieszczone w folderach nie muszą mieć jakichś specjalnych nazw (co jest pokazane w instrukcji) i mogą mieć swoje oryginalne nazwy a i tak powinny działać bez problemu. Funkcję odtwarzania z pendrive sprawdzałem tylko z ciekawości czy działa i faktycznie działa jak trzeba. Niestety nie sprawdzałem jak sprzęt zachowa się w przypadku podłączenia kilku urządzeń (np. iPhone + USB), ale z tego co czytałem w instrukcji, to powinno czytać z pierwszego wykrytego urządzenia.

Sterowanie muzyką w Maździe jest bardzo wygodnie. Kierowca praktycznie nie widzi różnicy pomiędzy wirtualną zmieniarką a standardowym odtwarzaniem z płyty. Utwory przełączamy za pomocą przycisków na kierownicy. Aby zmienić album/playlistę używamy przycisków na radiu – przyciski po prawej stronie. Naciskając przycisk zmiany utworu na kierownicy, włącza się wyświetlacz telefonu i wyświetla okładkę aktualnego utworu/albumu. Jeśli wielokrotnie naciśniemy przycisk, możemy spodziewać się dwu efektów – albo będziemy musieli poczekać aż telefon faktycznie przeskoczy tyle utworów, ile razy nacisnęliśmy, albo nasze naciśnięcia zostaną zignorowane – z moich obserwacji wynika, że jeśli naciskamy bardzo szybko, telefon ignoruje sygnały. Jak już pisałem, podczas zmiany playlisty na wyświetlaczu wyświetlają się pozycje EX1-EX6, nie oznacza to jednak, że możemy mieć tylko 6 list odtwarzania. Jeśli jesteśmy na 6 pozycji i klikniemy kolejną, to na wyświetlaczu radia pojawi się liczba 1, ale iPhone czy katalog zmieni się na kolejny.

Ciekawa jest sytuacja z piosenkami podczas słuchania muzyki z iPhone – na wyświetlaczu radia nie wyświetla się informacja ile upłynęło czasu od początku utworu (cały czas jest 0:01). Dodatkowo po wyłączeniu radia/zapłonu numer piosenki resetuje się i na wyświetlaczu pojawi się jedynka, jeśli odtwarzamy z iPhone, nie będzie to problemem, bo iPhone zapamięta, który utwór słuchaliśmy. To samo dotyczy albumu. Niestety nie napiszę jak wygląda sytuacja z pendrive – za mało testowałem, nie po to kupiłem wersję dla iPhone. Ponadto jeśli postanowimy pobawić się telefonem i na jego ekranie wybierzemy piosenkę/album, to radio nie będzie o tym wiedziało i zachowa się jakby był to kolejny utwór tej samej listy – dlatego można powiedzieć, że tworzenie playlist nie jest obowiązkowe – ważniejsze jest to co aktualnie włączymy na telefonie. Po podłączeniu do iPhone telefon jest ładowany jak z normalnej ładowarki samochodowej więc nie musimy się martwić o baterię. Zbyteczna też stała się moja ładowarka samochodowa.

Jeśli na telefonie używamy aktualnie programu do nawigacji GPS, to komunikaty będziemy słyszeć w głośnikach samochodu. Jedna dość ważna uwaga – jeśli do zmieniarki nie podłączymy żadnego urządzenia, a radio samochodowe będzie akurat ustawione na zmieniarkę, to radio wyłączy się. Początkowo myślałem, że urządzenie jest zepsute, ale okazało się po dłuższych testach, że to normalne zachowanie. Aby używać radia musimy od razu po włączeniu przełączyć np. na CD, jeśli tego nie zrobimy, będzie się cały czas wyłączać. Co do jakości wykonania. W prawdzie, całość jest ukryta (przynajmniej u mnie), ale pewnie znajdzie się ktoś u kogo będzie to leżało „na widoku” – samo urządzenie jest zrobione z dość przyjemnego w dotyku, szarego plastiku. Wygląda to podobnie do niektórych modeli GPS firmy Lark. Niestety u Larka ten plastik się wyciera – mam nadzieję, że tutaj, to nie nastąpi. Jak na razie wożenie w schowku nie miało żadnego wpływ na wygląd. Dołączone kable (w mojej wersji 2, standardowo chyba jest tylko jeden – ten do radia) nie należą do przesadnie grubych, a dzięki czarnemu kolorowi raczej nie powinno być widać na nich brudu. Do kabla dedykowanego dla iPhone, dołączona jest jakby gumowa zatyczka na końcówkę podłączają do telefonu – warto jej używać – na początku użytkowania miałem problem, że czasami nie wykrywało mi telefonu, okazało się, że do złącza wsunął się jakiś paproch, który powodował, że złącze nie stykało jak trzeba. Długość kabli określił bym jako „na styk” – jeśli podłączymy we schowku, to nie będzie możliwości zbyt mocnego wysunięcia urządzenia. Jeśli między siedzeniami, to kabla powinno być aż za dużo. Oczywiście w wersji z USB/SD kabla jest mniej (bo jest tylko jeden).

Same kable podłączane są do urządzenia tak, że kabel od strony radia ma dedykowane złącze, a do zmieniarki zwykłą końcówkę HDMI. Kabelek do iPhone ma natomiast końcówkę podobną do złącza s-video (widać, że Chińczycy oszczędzali na złączkach). Niestety kable nie mają żadnego specjalnego zabezpieczenia przed przypadkowym wysunięciem (poza specjalną końcówką podłączaną do radia) dlatego odradzam instalacji w niedostępnych miejscach – jeśli kabelek się wysunie, to będzie trzeba rozbierać. Mam nadzieję, że ten opis będzie przydatny dla potencjalnych przyszłych nabywców.

Pozdrawiam,

Kayo

 

Wasze Komentarze

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

W celu zapewnienia optymalnego funkcjonowania witryny, strona używa plików Cookies OK Czytaj więcej