Zwykły to banan, czy chiquita? Porównanie nowego Yanosika GT z Coyotem
Jeszcze nie tak dawno, Yanosikowy asystent kierowcy tkwił w nieciekawej obudowie, która przypominała mi warszawską giełdę Wolumen i uniwersalne, „maszczykowskie” rozwiązania z lat 90-tych. Krótko mówiąc Yanosik R, który oferował kierowcom usługi z XXI wieku, wizualnie tkwił w poprzedniej epoce. Nic nie zapowiadało zmian, bo urządzenia sprzedawały się dość dobrze, a i tak większość kierowców wybierała aplikację na smartfony. Wszystko się zmieniło, gdy w drugiej połowie 2013 roku zrobiło się głośno o Coyote. To francuskiej produkcji cudeńko, sprzętowo było dopracowane w każdym calu i wizualnie biło na głowę rodzimego Yanosika.
Coyote mimo wielu zalet nie miał łatwo. Wysoka cena zakupu oraz utrzymania systemu, połączona z małą ilością użytkowników w Polsce, tworzyła pewnego rodzaju zamknięte i zaklęte koło, które ciężko było rozbujać. Taka sytuacja miała miejsce jeszcze na przełomie 2013/2014 roku, ale dziś, rynek interaktywnych komunikatorów wygląda z goła inaczej. Od Yanosika dostaliśmy nową wersję GT, a od Coyota nowe ceny i darmową aplikację mobilną, która błyskawicznie łowi nowych użytkowników. Porównajmy więc dziś oba systemy.
Wygląd
Coyote od początku, gdy wszedł na polski rynek niczego nie zmienił, ale i nie musiał, bo wygląda świetnie. Duży (3,2”), dotykowy, kolorowy ekran LCD tak, jak w najnowszych smartfonach, wypełnia niemal cały front urządzenia. W komplecie dostajemy uchwyt na kokpit pojazdu, który jest do niego klejony jednym drobnym elementem, a resztę stabilnych mocowań załatwiają magnesy.
Yanosik GT jest nieco większy od Coyote. Ma mniejszy ekran LCD o przekątnej 2,4” i mimo iż jest kolorowy to programiści jakoś bali się je wykorzystać. Podczas pracy ma się wrażenie, że ekran jest monochromatyczny, a kolory pojawiają się tylko przy gwiazdkach i stanie baterii. Yanosik GT tak, jak poprzednia wersja „R” ma fizyczne klawisze. Jest ich mniej, dokładnie 6, ale są duże i wygodne w użyciu. Do mocowania urządzenia, podobnie do wersji „R”, otrzymujemy zestaw rzepów z taśmą klejącą od spodu. Zarówno do Yanosika GT, jak i do Coyota, możemy dokupić uchwyty na szybę.
Obsługa
Oba urządzenia, zaraz po wyjęciu z pudełek są gotowe do działania. Mimo iż mają wbudowane akumulatory, to warto podłączyć zasilanie do gniazda zapalniczkowego, aby po chwili same automatycznie pobudziły się do pracy. Będąc odbiorcą informacji, właściwie nic nie trzeba robić. Korzystanie ogranicza się do nasłuchiwania komunikatów i obserwacji ekranu. Różnice zaczynają się, gdy chcemy być aktywnym użytkownikiem i zgłosić jakieś zdarzenie.
Yanosik GT posiada duże, łatwo dostępne klawisze i za pomocą 4 z nich możemy zgłosić przypisany do nich: radar, wypadek, ITD, nieoznakowany pojazd w okolicy. Wystarczy jednokrotnie wcisnąć dany klawisz i gotowe. Nawet dla kogoś mało obeznanego, używanie Yanosika GT będzie dziecinnie proste.
Coyote nie ma przycisków (prócz zasilającego). Cała obsługa odbywa się za pomocą dotykowego ekranu i czasem wymaga dwóch jego naciśnięć lub naciśnięcia i wypowiedzenia zdarzenia głosowo, bo Coyote ma wbudowany mikrofon i funkcję rozpoznawania głosu. Nieco bardziej rozbudowany w porównaniu z Yanosikiem GT interfejs użytkownika pozwala na precyzyjniejsze zgłoszenie, większej ilości różnych zdarzeń. Może to niektórym użytkownikom, zwłaszcza starszym osobom, na początku przysporzyć nieco kłopotów. Tak, jak pisałem na początku, oba urządzenia tuż po zakupie gotowe są do pracy, ale umożliwiają parę ustawień.
Yanosik ograniczył wszystko do minimum i możemy ustawić jedynie głośność i jasność świecenia ekranu.
Coyote daje do dyspozycji całe rozbudowane menu z dziesiątkami ustawień, od wyglądu po typy ostrzeżeń.
Przekazywane informacje
Yanosik poinformuje nas o zbliżającym się fotoradarze, kontroli policyjnej, korku, wypadku, Inspekcji Transportu Drogowego, nieoznakowanym radiowozie w okolicy. Te informacje przekazywane są za pomocą komunikatów głosowych i wyświetlane są na ekranie. Dodatkowo na wyświetlaczu mamy informacje o odległości do zdarzenia i kierunku, w jakim się znajduje. Nowy Yanosik GT prezentuje też liczbę aktualnie włączonych użytkowników oraz wiarygodność zgłaszającego zdarzenie.
Coyote, nie ma co ukrywać, oferuje znacznie więcej i dokładniej. Podobnie jak w Yanosiku GT dowiesz się o fotoradarze, ale tu będziesz miał pewność, że jest on po Twojej, a nie przeciwnej stronie ulicy. Dostaniesz informację o korku i dodatkowo dane o jego długości oraz czasie trwania. W Coyocie można zgłaszać i otrzymywać informacje nawet o złej nawierzchni jezdni, zwężeniu, zatrzymanym pojeździe, czy złych warunkach drogowych. Coyote oraz Yanosik GT podają dane o wiarygodności zgłaszającego na zasadzie zdobytych gwiazdek. Jednak Coyote znów jest dokładniejszy i informuje kiedy zgłoszenie miało miejsce, czy informacja o korku jest sprzed 2 minut, czy sprzed 2 godzin oraz ilu użytkowników dane zdarzenie zgłosiło. Bardzo praktyczne jest też podawanie na wyświetlaczu asystenta kierowcy Coyote, informacji o dopuszczalnej prędkości na danej drodze oraz sygnalizowanie faktu jej przekroczenia. To jeszcze nie wszystko, bo o ile Yanosik GT informuje nas o ilości wszystkich użytkowników będących online, to Coyote podaje ilu ich jest w naszej, najbliższej okolicy i jaka jest odległość do najbliższego wraz z jego wiarygodnością. Trzeba przyznać, że na tym polu, Yanosik ma jeszcze trochę do nadrobienia.
Zobacz na poniższym filmie oba urządzenia w działaniu. Przepraszam za drgania w drugiej części – następnym razem ustabilizuję operatora 😉
Społeczność
Coyote chwali się, że w Europie używa go ponad 2,5 miliona kierowców. Niestety nie chwali się ilu użytkowników zdobył w Polsce, a to bardzo istotna informacja dla systemu, który oparty jest na społeczności. Trzeba pamiętać, że do Polski Coyote zawitał w pierwszej połowie 2013 roku, ale właściwie usłyszeliśmy o nim pół roku później. Spora cena zakupu i rocznego abonamentu powodowała, że ten nowy interaktywny komunikator bardzo powoli pozyskiwał kolejnych użytkowników. Na szczęście firma zdała sobie z tego sprawę i dość szybko zaczęła organizować różnego rodzaju promocje cenowe i kampanie informacyjne. Co więcej, pojawiła się darmowa wersja aplikacji na smartfony i teraz niemal każdy może sprawdzić, jak działa Coyote. Tak więc liczba fanów, jak i tempo ich pozyskiwania jest coraz większe.
Yanosik to marka, którą ja znam już od 2008r. Będąc na naszym rynku od tylu lat zdobyła uznanie i dziesiątki tysięcy aktywnych użytkowników. Pewnie dlatego jego producenci nie mają zahamowań, aby się nimi chwalić i podają ilość aktualnie zalogowanych, zarówno na swojej stronie www, czy wyświetlaczu samego terminala GT. Duża społeczność skupiona wokół Yanosika to jego duża przewaga nad Coyotem, która zapewne jeszcze przez jakiś czas się utrzyma.
Cena
Jeszcze na początku 2014 roku, różnica między cenami zakupu asystenta kierowcy Yanosik, a Coyote była ogromna. Dla Coyota dramatycznie wyglądało też porównanie kosztów utrzymania obu systemów. Dziś sprawa wygląda z goła inaczej i urządzenia Yanosik GT, jak i Coyote możemy kupić w tej samej cenie. Abonament w przypadku Yanosika wzrósł z 70zł do 99zł/ rok, a w przypadku Coyota mamy do czynienia z promocją i obniżką ceny z 399zł na 199zł/ rok. Tak więc różnica to jedynie 100zł kosztów rocznego utrzymania systemu.
Zasięg
Yanosik to nasz rodzimy, lokalny produkt przeznaczony na rynek polski. Na dzień dzisiejszy nic nie wiadomo, aby producenci chcieli wyjść z produktem poza granice naszego kraju.
Coyote, co prawda za dopłatą 200zł na rok, to jednak umożliwia korzystanie z systemu w 8 krajach Europy, a kolejne przewidziane są w przyszłości.
Podsumowanie
Yanosik GT, „dobre bo polskie”, chciałoby się powiedzieć. Z pewnością system jest prosty w użytkowaniu, stosunkowo tani i ma za sobą dziesiątki tysięcy użytkowników. To atuty nie do przecenienia. Ale jak to powiedziano „są zwykłe banany i jest Chiquita” i Coyote jest taką Chiquitą wśród zwykłych interaktywnych komunikatorów. Światowy, dopracowany, z mnóstwem przydatnych i szczegółowych informacji. Musi tylko zebrać większą rzeszę użytkowników, co z nowymi niższymi cenami i darmową aplikacją nie powinno potrwać zbyt długo.
Yanosik znam i mogę polecić, może nie jest jakieś super luksusowym urządzeniem ale jak dla mnie wystarczająco dobre. Co do Coyota to nie wypowiem się bo nie znam tego producenta i tego urządzenia.